środa, 12 kwietnia 2017

John William Waterhouse

Wklejam tutaj, bo przyda się na szantaż kiedys.

Pierwszy raz spotkałam się z twórczością Johna Williama Waterhouse'a przy lekturze wiersza Sir Alfreda Tennysona "The Lady of Shalott". Wiersz nawiązuje do arturiańskiej legendy o Elaine z Astolat. Utwór ten był bardzo popularny wśród prerafaelitów, a J. W. Waterhouse zobrazował trzy sceny z niego (często były mylone z przedstawieniami oryginalnej legendy, jednak główna różnica polega na braku służącego w łodzi)

Był Anglikiem, który urodził się w 1849 roku w Rzymie, jego ojciec pracował tam jako malarz. Oboje jego rodzice byli artystami, którzy razem z synem przenieśli sie później do Londynu (około roku 1850), gdzie w końcu zmarł w roku 1917. Zanim rozpoczął naukę w the Royal Academy of Art, pomagał swojemu ojcu w jego studiu. Po ukończeniu akademi, jego obrazy były wystawiane w the Royal Academy, the Dudley Gallery i the Society of British Artists, a ich treść traktowała głównie o dziennym życiu i mitologii greckiej. Jego główną technika był olej na płótnie, a mimo to, w 1883 roku, został wybrany do the Royal Institute of Painters in Watercolour (zrezygnował w 1889 roku). W 1895 roku został pełnoprawnym członkiem The Royal Academy. Bardzo mało wiadomo o życiu Johna Williama Waterhouse'a z powodu małej ilości listów, która przetrwała. Przez to posiadamy niewiele informacji nie tylko o jego życiu prywatnym, ale też o modelach, z którymi współpracował. Jeden z listów sugeruje, że jedną z modelek mogła być Mary Lloyd, która również pozowała dla Frederica Leightona. Wiadomo również o sławnym włoskim modelu Angelo Colorossim (który również pozował dla Leightona, Millaisa, Serganta, Burne-Jones'a, Wattsa czy innych wiktoriańskich artystów) i o kilku jeszcze osobach z bliższego grona artysty.

Lady of Shalott (1888) ukazuje jego zainteresowanie tematyką prerafaelicką, w której przedstawiał on postacie kobiece w silny i często tragiczny sposób. Kolejnymi przykładami takich prac mogą być Cleopatra, La Belle Dame Sans Merci czy Circe Indiviosa i kilka innych dzieł. Mimo, że prerafaelicki styl w malarstwie był już przestarzały o kilka dekad, Waterhouse skierował swoją twórczość właśnie w tę stronę, co w końcu zdominowało jego twórczość.

Chociaż nie jest tak znany jak założyciele bractwa prerafaelitów, myślę, że jest równie ważnym artystą, który miał spory wpływ na rozwój sztuki w XIX wieku. Jest też jednym z tych artystów, których prace inspirują mnie najbardziej, czy to w kwestii malowania moich własnych prac malarskich, czy tworzenia ilustracji.

Jego prace nie tylko opierają się na estetyce średniowiecznej (która i tak jest już bardzo szeroka), ponieważ po 1890 roku skierował swoje zainteresowania głównie ku klasycznym tematom, głównie z mitologi greckiej. Malował przedstawienia historyczne, biblijne, mitologiczne czy literackie, a krytycy często uznawali, że pomimo obieranych tematyk, w jego pracach panuje romantyczny i marzycielski klimat.

Według Christophera Wooda (Olimphian Dreams) Waterhouse w obrazie Hylas and the Nimphs osiągnął "największy klasyczny obraz". Jak w wielu jego "średniowiecznych" obrazach, tutaj obiera moment kobiecej siły, gdzie Hylas jest kuszony przez nimfy do ich jeziora wypełnionego liliami. Waterhouse przedstawia Hylasa jako ofiarę Nimf – odwróconego od widza, z zacienioną twarzą, która stoi w kontraście do rozświetlonych twarzy i ciał kobiecych w jeziorze. Ich twarze są praktycznie identyczne, przez co wydają się posiadać groźną sensualność. Idąc za tym, Wood uważa, że wśród artystów wiktoriańskiej i edwardiańskiej epoki, Waterhouse przez swoje zainteresowanie klasycznym przedstawieniem piękna był jednym z największych kontrybutorów ruchu klasycystycznego. Waterhouse urodził się i przez jakiś czas wychowywał we Włoszech, dlatego razem z Leightonem czy innymi artystami miał spore doświadczenie w sztuce europejskiej i nie dziwi mnie fakt, że w jego pracach możemy zobaczyć zainteresowanie renesansowymi wzorcami i chęcią powrotu do nich.

Mimo wszystko prace Waterhousa stawiają go w pewnym oddaleniu od innych artystów tamtego okresu poprzez ukazanie tajemniczego, sensualnego i klasycznego przedstawiania mitów. Postacie, które przedstawia posiadają na twarzach prawdziwy wachlarz emocji. Czegoś takiego brakuje u innych artystów (np Leighton, którego twarze na obrazach wydawały się po prostu znudzone, albo całkowicie niewyraźne, przez co wyglądały na pozbawione emocji).

Waterhouse, co bardzo mnie fascynuje w jego pracach, pokazuje przemoc w zupełnie inny sposób. W Saint Eulalia (1885), Waterhouse nie pokazuje okaleczonego ciała młodej hiszpańskiej dziewczyny, a zgrabne, jasne ciało o pięknych kształtach. Najbardziej magiczny element całego obrazu – śnieg, zostaje wyciągnięty na pierwszy plan. Rozsypane wokół jej głowy włosy i czerwone ubranie, które tylko częściowo zakrywa jej ciało sugeruje całą tą przemoc, która nastąpiła, a zepchnięcie wszystkich figur na dalszy plan i pozostawienie większość płótna z pustą przestrzenią jedynie zwraca uwagę widza na kobiece ciało leżące na ziemi.

Waterhouse często wybierał do swoich obrazów historie pełne brutalności, czy tragizmu, a jednak potrafił wyciągnąć z nich ten spokojny element, który ukazywał na swoich obrazach. Na bohaterów swoich obrazów wybierał często silne, męskie postacie, które ukazywał później w zupełnie inny sposób. Odwrócone do widza plecami, twarze ukryte w cieniu. Ta technika pozwalała mu skupić się na prawdziwej pasji, którą było przedstawianie heroicznych, pełnych mocy kobiet - jak Hylasa, jako ofiarę nimf, czy Odyseusza w Circe Offering the Cup to Ulysses (1891) ukazany jest jedynie w odbiciu lustra, przez co wydaje się strasznie mały w porównaniu z Kirke. Kirke – mityczna czarownica z wyspy Aeaea przemienia swoje ofiary w zwierzęta oferując im magiczny napój. Waterhouse ukazuje ją w momencie czynienia jednej ze swoich sztuczek, kusząc kolejną ze swoich ofiar kielichem. Sugeruje on, że Kirke jest w pełni władzy w tym momencie, poprzez usadowienie jej ponad linią wzroku widza, na krześle, który jest na podwyższeniu. Na dodatek czarownica unosi podbródek do góry w taki sposób, że aby spojrzeć jej prosto w twarz musimy spoglądać na nią z dołu, co dodatkowo potęguje uczucie mniejszości u widza i wrażenie wyższości u Kirke. Waterhouse manipuluje swoimi narzędziami w ten sposób, że nadaje jej więcej potęgi i niebezpieczeństwa. Dodatkowo wszystko to co znajduje się za jej plecami, - lustro i ramiona krzesła, tworzą ramy wokół jej postaci przypominające już nie krzesło a raczej ogromny tron. Tak właśnie Waterhouse'owi udaje się przedstawić Kirke jako bardzo niebezpieczną i piękną kobietę. Ciemny kolor jej włosów i ust stwarza groźny wyraz twarzy, a jednak jej mleczna, jasna, gładka i kształtna pierś i lekkie, przeźroczyste szaty zaznaczają jej uwodzicielskie cechy charakteru. Jej wygląd i postawa zajmują cały obraz, kielich uniesiony we władczym, ale też kuszącym geście i Odyseusz ukazany jedynie w małym odbiciu lustra, zdegradowany do roli drugoplanowej jak gdyby w trakcie ukłonu lub w próbie pokornego zbliżenia się do jej osoby i odebrania kielicha z jej wyciągniętej dłoni. Mam wrażenie, że Circe Offering the Cup to Ulysses jest odwrotną wersją obrazu The Lady of Shalott. Kirke również czeka na mężczyznę, jednak to ona jest tą osobą, która posiada władze, nie na odwrót, jak w przypadku pozostawionej śmierci, bezbronnej Pani z Shalott.

Do celów narracyjnych, Waterhouse często też używał luster. W Circe Offering the Cup to Ulysses lustro przedstawia Odyseusza, a w serii obrazów The Lady of Shalott według legendy lustro miało pokazywać świat poza wieżą, który może zobaczyć główna bohaterka, ale również pokazywało Lancelota. Waterhouse, przez to, ze tak wiele czerpał z twórczości prerafaelitów, używa również bogatej symboliki. W jego dziełach, w których kobiety tkają, jak w The Lady of Shalott, Waterhouse używa tkania jako metafory stagnacji w życiu kobiet, ciągle czekających i zajmujących się bezsensowną czynnością, która nie wymaga od nich większego zaangażowania fizycznego czy intelektualnego jakim jest tkanie.

Waterhouse zwracał dużą uwagę na detal nie tylko na pierwszym planie, ale też na drugim czy trzecim, starając się, by tło było również bogate. Mimo to tylne plany malowane były kolorami przygaszonymi i matowymi, by nie odwracać uwagi widza od tego, co dzieje się z przodu obrazu, a mimo to te właśnie kolory również odzwierciedlają emocje i klimat, który tworzy się na obrazie. Ubrania, które przedstawia w swoich pracach są krzyżówką średniowiecznych i grecko-rzymskich ubrań. Za pomocą draperii Waterhouse ukazuje ruch, a kolorów używa również do przedstawienia cech postaci na obrazach. Na przykład ciemne błękity, fiolety i purpura używane są do przedstawienia silnych, pełnych władzy i groźnych postaci czy ogólnie do atmosfery niebezpieczeństwa, zagrożenia lub głębokiego niepokoju(Kirke w Circe Offering the Cup to Ulysses, Circe Invidiosa czy The Magic Cyrcle, The Charmer, Pandora) a jasne kolory (jak róż czy jasny błękit) służyły ukazywaniu jaśniejszych, lżejszych nastrojów czy postaci (A Roman Offering, The Shrine, The Missal, Windflowers, Ophelia). Na wpół przeźroczysty materiał służył do ukazania cielesności i seksualności kobiet przedstawianych w jego pracach bez zagrożenia ze strony całkowitej nagości czy obsceniczności i prowokacji. Za pomocą cieni Waterhouse maluje bogate materiały i rozczochrane wiatrem włosy, które nadają jego postaciom dynamiczności, a jednak też pomagają uzyskać ten tajemniczy, marzycielski efekt jak gdyby sceny, które przed nami się rozstrzygają pochodziły nie z realności, a prosto ze snu. Mimo, że jego pierwszą potrzebą było ukazywanie piękna, tak jak prerafaelici uważał, że obrazy muszą posiadać pewną symbolikę, muszą mieć przesłanie. W końcu sztuka nie mogła nie mieć znaczenia. Widać to dobrze w kolejnym przedstawieniu Kirke (szkic pt Cicrce, 1911-19114). Tutaj Kirke jest mniej przerażająca, brakuje tego poczucia siły i mocy, którą emanowała w przedstawieniu z kielichem i Orfeuszem. Tutaj, jakby zrelaksowana, opiera się na blacie stołu otoczona urnami i otwartą księgą, tak jakby była właśnie w trakcie pracy nad zaklęciami w zaciszu swojego domostwa. Rysy jej twarzy, szczególnie szczęką, nadal jest silna, ale jasny kolor włosów i różowe ubranie odbierają jej ten efekt grozy, stawiając przed nami kobietę, która w tym momencie nie myśli raczej o zamienianiu ludzi w zwierzęta. Jej poza, broda wsparta dłonią, oparta na stole, tak jak w wielu innych pracach prerafaelitów, ukazuje nam kobietę kontemplującą i zastanawiająca się nad czymś w rozluźnieniu. Waterhouse posiada niebywałą umiejętność przedstawiania postaci z literatury, biblii czy mitologi w wieloraki sposób, ukazując nam wiele cech ich charakterów, z bardzo wielu stron. Myślę, że nie dałby rady tego wszystkie osiągnąć, gdyby nie traktował każdej z postaci w sposób bardzo indywidualny i nie stosował takiego właśnie typu narracji, który był z resztą bliski prerafaelitom.

Wielokrotne podchodzenie do tematu, wielka ilość szkiców czy różnych sposobów interpretacji jednej historii pozwala nam zaobserwować, jak John William Waterhouse rozwijał się jako artysta, dokonując wyborów i decydując się na pewne kroki, które widzimy w ostatnich wersjach jego obrazów.

Dlatego właśnie Waterhouse jest jednym z tych artystów, do których wracam najczęściej. Jego praca nad charakteryzacją postaci i nadawaniem im unikalnych cech pomaga mi w osiągnięciu tego same w moich własnych pracach. Dla mnie jego obrazy, mimo, że nie są graficzne, są bardzo ilustracyjne. Zawiera w nich właśnie wszystko to, co powinno się znaleźć na dobrej ilustracji i tylko odrobinę brakuje mu do Artura Rakhama, którego to ilustracje, jako już prawdziwe ilustracje, są najlepsze moim zdaniem.

Poza tym, myślę, że przedstawia on kobiety w bardzo szczególny sposób. Stawia je niemalże na piedestale, tak jako jak J. R. R. Tolkien i kilku kolejnych artystów, tworzy kobiety o różnych charakterach. Silne, posiadające władze i niebezpieczne, jak również te delikatne, niewinne i czyste. Wszystkie te kobiety posiadają jednak konkretne charaktery, które widzimy na jego obrazach. Nie są bezuczuciowe, nie są na drugim planie, a właśnie w centrum. Widz patrząc na obraz, widzi najpierw je, potem resztę. Kiedy pierwszy raz oglądałam Circe Offering the Cup to Ulysses tak naprawdę nie zauważyłam Orfeusza w lustrze, dobre po chwili zobaczyłam, ze znajduje się tam mężczyzna, który potem okazał się Orfeuszem.

Tematyka obrazów, inspiracje i źródła z których czerpał autor i sposób, w jaki ukazywał kobiety sprawiają, że jest on moim ulubionym malarzem.


Bibliografia:
  • Wood, Christopher. Olympian Dreamers: Victorian Classical painters 1860-1914. Londyn, Constable, 1983. 
  • Wydawnictwo Naukowe PWN. Epoki i kierunku w kulturze, Warszawa, 2008.

Hulanka nie sielanka

"Hip Hip Hurrah!" Party at Skagen, Peder Severin Krøyer. 1888; 134.5x165.5 cm; Goteborgs Konstmuseum, Sweden; Picie, picie, p...